Wraca wielka trauma Igi Świątek. Straciła mnóstwo pieniędzy. “Było dużo płaczu”

Lada moment minie dokładnie rok od dnia, który stanowił początek największej traumy w karierze Igi Świątek. Nie wszyscy kibice pamiętają, że to właśnie w Cincinnati zażyła zanieczyszczone tabletki z melatoniną. Test na obecność substancji niedozwolonych dał wynik pozytywny. Teraz najlepsza polska tenisistka wraca w to samo miejsce, by na dobre zamknąć najmroczniejszą kartę w dotychczasowej przygodzie z zawodowym sportem.

Próbkę do badania pobrano od Igi Świątek krótko przed rozpoczęciem turnieju WTA 1000 w Cincinnati. Był 12 sierpnia 2024 roku. Na wyniki należało naturalnie zaczekać. Polka przystąpiła do rywalizacji zgodnie z planem.

Zmagania zakończyła na półfinale, ulegając Arynie Sabalence 3:6, 3:6. Na konto raszynianki wpłynęło blisko 159 tys. dolarów, czyli ok. 650 tys. złotych. Jeszcze nie wiedziała, że będzie musiała tę kwotę w całości zwrócić.

Tyle Świątek może zarobić na US Open. Rekordowa suma, po prostu kosmos

Iga Świątek mierzy się z demonami Cincinnati. To tam zaczął się jej najgorszy koszmar
O wykryciu w jej organizmie trimetazydyny dowiedziała się w trakcie sesji zdjęciowej.

– Wiedziałam, że muszę ją dokończyć, ale moja reakcja była bardzo gwałtowna. Właściwie była to mieszanka niezrozumienia, paniki i było dużo płaczu – opowiadała kilka miesięcy później na antenie TVN24.

Jesienią Świątek opuściła trzy turnieje azjatyckie. Nie oglądaliśmy jej w Seulu, Wuhanie i Pekinie. Rozstała się z trenerem Tomaszem Wiktorowskim, angażując na jego miejsce Wima Fissette’a.

Zaatakował Świątek po Wimbledonie, teraz nagle ogłasza. Jednak wycofanie
Sabalenka jednak górą nad Świątek, kompletne zaskoczenie. Po wszystkim puściły hamulce
Dopiero potem o wszystkim dowiedziała się opina publiczna. Wcześniej, działając w całkowitej dyskrecji, sztab Polki zdołał udowodnić jej niewinność. Przeprowadzone dochodzenie, w oparciu o analizę dodatkowych badań, pozwoliło na ogłoszenie “braku istotnej winy lub zaniedbania”.

Świątek wydała na renomowanego prawnika 70 tys. dolarów. Na testy i ekspertyzy – kolejne 15 tys. euro. Opłaciło się. – Najważniejsze było to, abym mogła udowodnić swoją niewinność. Kocham grać w tenisa, ale nie na tyle, aby poświęcić swój honor – tłumaczyła.

Finalnie została zawieszona na miesiąc. Okres karencji zakończył się 4 grudnia ubiegłego roku. – Nauczką dla mnie jest to, że nie zawsze będę miała nad wszystkim kontrolę. To, czy będę mogła grać w tenisa, czy nie, zależy od czynników, na które nie do końca mam wpływ – mówiła w programie “Fakty po Faktach”.

Obecnie przygotowuje się do ponownego startu w Cincinnati. W I rundzie ma wolny los. Na kort wyjdzie w sobotę. Jej rywalką będzie zwyciężczyni meczu Anastazja Potapowa – Laura Siegemund.