Świątek i Kanada nie idą ze sobą w parze. To miejsce nie jest szczęśliwe dla Polki.
Iga Świątek lada moment wraca do gry. 24-latkę zobaczymy w trakcie turnieju WTA 1000 w Montrealu. Polka już trenuje w Kanadzie, aby powalczyć o zwycięstwo. W przeszłości nie było jej o to łatwo, a przed rokiem nie przyleciała w ogóle do kraju spod znaku klonowego liścia.
Iga Świątek po zwycięstwie w Wimbledonie zrobiła sobie kilka dni przerwy. 24-latka wróciła do Polski, aby nieco ochłonąć przed dalszą rywalizacją w tenisowym tourze. Świątek odpoczywała przez kilka dni, m.in. nad polskim morzem w towarzystwie swoich przyjaciółek. Teraz przed raszynianką seria turniejów w Ameryce Północnej, którą zakończy wielkoszlemowy US Open.
Świątek jest już w Kanadzie, a dokładnie w Montrealu. To właśnie tam rozegrany zostanie turniej rangi WTA 1000. Raszynianka zostanie rozstawiona z “2” w turniejowej drabince, a jej losowanie zaplanowano na sobotę (26 lipca). Na szczycie zestawienia, pod nieobecność Aryny Sabalenki, znajdzie się Coco Gauff. Z kolei do tej samej części drabinki, co Iga, trafi Jessica Pegula lub Mirra Andriejewa. Na którąś z tych zawodniczek Polka może potencjalnie trafić w półfinale rozgrywek. Półfinale, który jest dla Świątek barierą nie do przejścia w kanadyjskim turnieju.
Po Wimbledonie zawsze rozpoczyna się seria prestiżowych turniejów w Ameryce Północnej. Najlepsi tenisiści i tenisiści udają się do Montrealu lub Toronto. To już tradycją, że zawody w tych kanadyjskich miastach rozgrywane są naprzemiennie. W latach parzystych zawody tenisistów odbywają się w Montrealu, a tenisistek w Toronto. W latach nieparzystych następuje zmiana. Tak więc od przyszłego tygodnia tenisistki rywalizować będą w Montrealu, a tenisiści w Toronto.
Świątek i Kanada nie idą ze sobą w parze
Iga Świątek przylatuje do Kanady od 2019 roku, ale nigdy jej nie udało się jej tam wygrać. Co więcej, raczej nie ma z tego turnieju dobrych wspomnień. Najlepszy jej wynik w kraju spod znaku klonowego liścia to półfinał w 2023 roku. Świątek była wówczas rozstawiona z numerem “1”. Po drodze do najlepszej czwórki pokonała Karolinę Pliskovą (7:6, 6:2), Karolinę Muchovą (6:1, 4:6, 6:4) i Danielle Collins (6:3, 4:6, 6:2). W półfinale stoczyła morderczy bój z Jessicą Pegulą, ale w trzech setach musiała uznać wyższość Amerykanki (6:2, 6:7, 6:4).
Przed rokiem Świątek do Kanady w ogóle nie przyleciała. – Z przykrością muszę poinformować, że z powodu ogólnego zmęczenia spowodowanego ostatnimi tygodniami na korcie, muszę wycofać się z turnieju w Toronto. Z powodu intensywnego harmonogramu z tegorocznymi igrzyskami olimpijskimi i zmieniającymi się nawierzchniami, potrzebuję więcej czasu na odpoczynek i regenerację, aby być gotowa do gry podczas amerykańskiego swingu w dobrym zdrowiu i na moim najlepszym możliwym poziomie. Nie mogę się doczekać gry w Toronto następnym razem – informowała chwilę po igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Podobne decyzje podjęły wówczas Jelena Rybakina, Barbora Krejcikova, Jasmine Paolini i Danielle Collins,
Zresztą Świątek podobną decyzję podjęła w 2021 roku. To było także po igrzyskach olimpijskich w Tokio, po których zrobiła sobie trochę dłuższą przerwę od startów. Tak więc na sześć ostatnich edycji Polka zagrała w kanadyjskim turnieju dwukrotnie.
Jak będzie tym razem? Przekonamy się już za kilka dni. Canadian Open startuje 27 lipca i potrwa do 7 sierpnia.
2019 – odpadła w 3. runda eliminacji;
2020 – turniej nie odbył się;
2021 – nie wzięła udziału;
2022 – odpadła w 3. rundzie;
2023 – odpadła w półfinale;
2024 – nie wzięła udziału.
