Po niemal dziesięciu miesiącach rywalizacji skompletowano skład WTA Finals w Rijadzie. Na czele listy znajdują się Aryna Sabalenka i Iga Świątek — dwie zawodniczki, które przez sezon stanowiły główne punkty odniesienia w kobiecym tenisie. Sabalenka imponowała równością wyników i regularnymi występami w dużych imprezach, natomiast Świątek potrafiła zaskakiwać, zdobywając tytuł na Wimbledonie, gdy nikt się tego nie spodziewał.
Martina Navratilova w rozmowie z oficjalnym serwisem WTA podkreśla przede wszystkim stabilność Sabalenki i jej bliskość do kolejnych wielkoszlemowych sukcesów — zwróciła uwagę, że w kilku meczach decydowała się naprawdę niewielka różnica. O Świątek powiedziała natomiast jako o zawodniczce, która w tym sezonie odnalazła bardziej agresywną, pewną wersję gry, dającą jej przewagę w najważniejszych chwilach.
W polu startowym są też inne zawodniczki: Coco Gauff, niepokonana w licznych finałach na twardych kortach i dysponująca przebojowym bekhendem, oraz Amanda Anisimova, której powrót do wysokiej formy po trudnych latach legendarna tenisistka ocenia ze szczególnym uznaniem.
Nr 1 Aryna Sabalenka
“Niesamowicie równa i znakomita. Jedno zwycięstwo wielkoszlemowe, dwa finały i jeden półfinał. Zabrakło jej dosłownie kilku meczów do zdobycia wszystkich najważniejszych tytułów. Jej regularność jest naprawdę wyjątkowa. W dzisiejszych czasach jest tyle groźnych rywalek, że trzeba być w najwyższej formie przez cały czas — a ona była.
Świetnie przygotowała się do każdego z turniejów wielkoszlemowych. Najbardziej pewnie ciągle żałuje Roland Garros — mogła wygrać tamten mecz z Coco Gauff. Ale odbudowała się, dotarła do półfinału Wimbledonu, gdzie przegrała z Amandą Anisimovą — tym razem nie z samą sobą. Potem wygrała US Open w bardzo przekonujący sposób.”
