Janowicz nie wytrzymał. Naprawdę powiedział to o Świątek. “Grała ze słabszymi”

Iga Świątek triumfowała po raz pierwszy na legendarnych kortach Wimbledonu, wygrywając finał 6:0, 6:0. Jerzy Janowicz ocenił dla “Super Expressu”, że droga Polki do tytułu nie była tak wymagająca z powodu słabego poziomu napotkanych rywalek. – To były dziewczyny, które tak naprawdę uczą się trawy albo grają na niej słabo – powiedział. Uważa, że raszynianka wykorzystała szansę “wyczyszczonej” drabinki.

Iga Świątek zaskoczyła wszystkich kibiców i 12 lipca sięgnęła po swój pierwszy w karierze tytuł Wimbledonu. W drodze do finału wyeliminowała Polinę Kudermietową, Caty McNally (z nią przegrała jedynego seta w turnieju), Danielle Collins, Clarę Tauson, Ludmiłę Samsonową i Belindę Bencic. W spotkaniu o trofeum rozbiła Amandę Anisimovą, nie oddając jej choćby gema. Z jednej strony “rowerek” w tak ważnym meczu to wielkie osiągnięcie, z drugiej niektórzy podkreślają zapaść mentalną Amerykanki już po pierwszej utracie serwisu.

Jerzy Janowicz udzielił wywiadu “Super Expressowi”, w którym podkreślił, że patera zdobyta w Londynie nie oznacza, że już można powiedzieć, że raszynianka opanowała grę na nawierzchni trawiastej. Jak uważa, w osiągnięciu sukcesu pomogły jej odpadnięcia wielkich gwiazd. Rywalki, z którymi grała, uważa za niebędące na wysokim poziomie.

Jerzy Janowicz: “Świątek na Wimbledonie zdała test z otwartej drabinki”

Nie powiedziałbym, że gra dobrze na trawie, bo tak naprawdę nie miała ani jednego poważniejszego egzaminu na Wimbledonie. Grała z dziewczynami dużo słabszymi tenisowo, nie grała tak naprawdę z żadną dziewczyną, która by mogła jej sprawić kłopoty na trawie. To były dziewczyny, które tak naprawdę uczą się trawy albo grają na niej słabo. Po prostu drabinka otworzyła się Idze i Iga fantastycznie to wykorzystała – powiedział.

W tym roku nie miała na Wimbledonie ani jednego testu, więc ciężko zero-jedynkowo ocenić, czy musi jeszcze sporo poprawić na trawie. Nikt nie mógł postawić jej takich czysto tenisowych warunków […] Jedno, co na pewno wiemy, to to, że test z otwartej drabinki Iga zdała perfekcyjnie

Półfinalista Wimbledonu z 2013 roku podkreślił, że w jego opinii triumf w Londynie nie zażegna największego problemu Świątek. Wskazał na problemy w jej grze, gdy plan A nie działa, a rywalka stawia znaczny opór. Sam Janowicz również wówczas miał w teorii dość łatwą drabinkę turniejową. Dopiero gdy wpadł w 1/2 na Andy’ego Murraya, boleśnie się mógł o tym przekonać.

Janowicz przyznał, że nie śledzi każdego meczu 24-latki, ale w najbliższym czasie chce zobaczyć, czy przełom w wynikach osiąganych na najbardziej prestiżowym Szlemie wpłynie na mentalność naszej tenisistki, gdy sytuacja na korcie wymyka się spod kontroli.

Jej pierwszy mecz w Montrealu już w środę, ale trudno spodziewać się, by 259. w rankingu WTA Chinka Hanyu Guo miała poważnie zweryfikować postawę raszynianki.