Iga Świątek, wiceliderka światowego rankingu i pięciokrotna mistrzyni Wielkiego Szlema, od dawna dominuje na kobiecym tourze, a jej bezwzględna gra z głębi kortu i mistrzostwo na mączce często przywodzą na myśl Rafaela Nadala. Jednak podczas rozpoczęcia europejskiego sezonu na kortach ziemnych w Stuttgarcie, 23-letnia Polka otwarcie przyznała, że jeden element jej gry wciąż wymaga pracy – serwis.
W szczerym wywiadzie pomeczowym po imponującym zwycięstwie 6:2, 6:2 nad Janą Fett w drugiej rundzie Porsche Tennis Grand Prix 16 kwietnia 2025 roku, Świątek zaskakująco porównała się do wicelidera rankingu ATP, Carlosa Alcaraza, by wyjaśnić, dlaczego jej serwis „nigdy nie będzie perfekcyjny”.
– Pracuję nad tym cały czas – przyznała. – Nigdy nie będę miała serwisu jak Karolína Plíšková, ale czuję, że robię postępy.
Samoocena Świątek pojawiła się po meczu, w którym jej serwis – choć nie najmocniejszy element – okazał się niezwykle skuteczny: wygrała aż 94% punktów po pierwszym podaniu. Dwukrotna triumfatorka z Stuttgartu, która jako rozstawiona z „dwójką” miała wolny los w pierwszej rundzie, podkreśliła swoją miłość do gry jako klucz do sukcesu, ale zauważyła, że serwis to nadal obszar do poprawy.
Porównując się do 21-letniego Hiszpana, Alcaraza – zdobywcy czterech tytułów wielkoszlemowych, który w swoim dokumencie na Netfliksie wspominał o ewolucji własnego serwisu – Świątek dodała: – Myślę, że jestem pod tym względem trochę jak Carlos. On też ciągle pracuje nad swoim serwisem i widać, że jest coraz lepszy, ale to jeszcze nie koniec drogi. Ze mną jest podobnie.
Alcaraz, mimo swojej siły i atletyzmu, wielokrotnie wspominał o nierówności serwisu w trudnych momentach. U Świątek serwis również nie należy do najmocniejszych pod względem siły – jej najszybsze podanie w meczu z Fett osiągnęło 171 km/h – ale jej precyzja i umiejętność taktycznego rozegrania rekompensują brak mocy. – Nie musisz mieć perfekcyjnego serwisu, jeśli dobrze się poruszasz i trafiasz w odpowiednie miejsca – wyjaśniła.
Komentarze Świątek odzwierciedlają jej rozwój od momentu przełomowego zwycięstwa na Roland Garros w 2020 roku. Jej sezon 2024 był niemal perfekcyjny na mączce (bilans 21-1 i tytuły w Madrycie, Rzymie i Paryżu), choć cieniem na tym sukcesie położyła się miesięczna dyskwalifikacja po pozytywnym wyniku testu na trimetazydynę – niedozwolony lek na serce, uznany za przyjęty nieumyślnie.
Obecnie, z bilansem 22-2 w sezonie 2025 i tytułami w Dosze oraz Dubaju, Świątek celuje w trzeci triumf w Stuttgarcie i kultową nagrodę – Porsche. Jej taktyczne przygotowanie, często zapisywane w osobistym notatniku, pomaga jej utrzymać koncentrację. – Zapisuję tam taktykę, ale też słowa kluczowe, które mają mi pomóc, gdy pojawiają się trudności – wyjaśniła w zeszłym roku.
Porównanie do Alcaraza nie kończy się na serwisie – oboje łączą młodzieńczy głód rozwoju z wielkim talentem. – Carlos ciągle się rozwija, mimo że już tak wiele osiągnął – zauważyła, odnosząc się do dokumentu Carlos Alcaraz: My Way, który ukazuje jego dążenie do zostania najlepszym w historii.
Świątek, pragnąca odzyskać pierwsze miejsce w rankingu i powiększyć kolekcję 22 tytułów WTA, z każdym meczem pokazuje, że potrafi pracować nad słabościami z ogromną determinacją. Jej droga w Stuttgarcie to nie tylko walka o trofeum, ale świadectwo ewolucji zawodniczki, która nie boi się stawić czoła własnym ograniczeniom.