Była numer 1 szybko odnalazła rytm w meczu z Caroline Garcia w piątek.
Iga Świątek nie jest fanką zwiększania liczby turniejów, które ona i jej koleżanki muszą rozegrać. Nie przepada też za wydłużaniem ich. Ale zrobi wyjątek dla Indian Wells. W piątek brzmiała, jakby nie miała nic przeciwko przeniesieniu całego tournee WTA na pustynię.
„Myślałam o tym turnieju od początku roku, po prostu chciałam tu być,” powiedziała warszawianka do tłumu w Południowej Kalifornii. „Zawsze tu przyjeżdżam i czuję się jeszcze bardziej zmotywowana niż zwykle.”
Ma dowody, które potwierdzają te słowa. Choć to w Dosze Świątek tradycyjnie zaczyna sezon na poważnie, to właśnie w Indian Wells zazwyczaj nabiera rozpędu i wyprzedza rywalki. W swoim przełomowym roku 2022 zdobyła tytuł jako rozstawiona z numerem 3, nabierając tempa z każdym meczem. W 2024 roku oddała rywalkom zaledwie 22 gemy w sześciu meczach dominacji. W obu tych latach utrzymała formę prawie do końca, a praktycznie aż do Roland Garros.
Początek sezonu 2025 dla Świątek jest trochę inny. Jest numerem 2, a nie numerem 1, i jak dotąd nie zdobyła żadnego tytułu. Doha nie przyniosła jej najlepszej formy, a w Dubaju przegrała możliwie niepokojąco w dwóch setach z 17-letnią Mirrą Andreyevą, zawodniczką, która może wkrótce wyzwać ją na większe tytuły. Wszystko to tylko potęgowało potrzebę jak najszybszego dotarcia do spokojnego Indian Wells.
MATCH POINT: Iga Świątek pokonuje Caroline Garcia w pierwszej rundzie Indian Wells
„Chciałam przyjechać tutaj wcześniej, żeby mieć pełny tydzień na trening, zanim w ogóle skupię się na turnieju,” mówi Świątek. „To było bardziej dla mnie, dla mojego rozwoju jako zawodniczki. Było miło, bo tutaj naprawdę można trenować w spokojny sposób, bez innych rozpraszaczy.”
Świątek zawsze lubiła wolne korty w Indian Wells i stwierdziła, że podoba jej się nowa nawierzchnia, która została położona w tym roku.
„Nie czuję większej różnicy,” powiedziała po treningu na kortach. „Nie mam nic przeciwko… staram się nie myśleć za dużo, po prostu wychodzę i gram.”
Świątek nie wydawała się mieć żadnych zastrzeżeń do kortów ani warunków podczas swojego otwierającego mecz z Caroline Garcia w piątek. Przynajmniej tak to wyglądało w krótkim czasie, który spędziła na korcie. Świątek wygrała 6-2, 6-0 w 61 minut. Zdominowała Garcia, która nie chciała odpuścić z linii końcowej, a Świątek zmieniała kierunki z pewnością. Jej return był wyjątkowo precyzyjny: Iga wygrała 75% punktów na drugim serwisie Garcia, a jeszcze bardziej imponujące 58% punktów na jej pierwszym serwisie. Wszystkie te spokojne treningi najwyraźniej przyniosły efekty.
„Utrzymałam koncentrację do końca,” powiedziała Świątek. „Warunki nie były łatwe, było dość wietrznie. [Starałam się] dostosować, chciałam, żeby moje nogi były szybkie, i używałam intuicji, żeby to dobrze zrobić. Po prostu starałam się to ułatwić.”
Jeśli Świątek chciała meczu, który gładko wprowadzi ją w turniej i w kolejną część sezonu, to taki mecz miała w piątek. Za dwa dni może czekać ją trudniejszy test z Dayaną Yastremską, która łatwo pokonała Ons Jabeur w swojej otwierającej rundzie i która potrafi wyrwać rakietę z rąk każdej zawodniczki.
Ale Świątek czekała zbyt długo, by dotrzeć do Indian Wells, by opuścić to miejsce bez walki.
„Mam nadzieję, że będę tu do samego końca,” mówi.