Iga Świątek dotarła do półfinału Roland Garros, w którym przegrała po wycieńczającym starciu z Aryną Sabalenką. Na paryskich kortach momentami wreszcie można było poczuć to, do czego Polka przyzwyczaiła, czyli pewna, stabilna gra, chwilami przechodząca w dominację. Pytanie jednak: co dalej? Co zamierza teraz nasza rodaczka? Odpowiedź jest prosta: szybki powrót do treningów, teraz już na trawie. Przed wielkoszlemowym Wimbledonem czeka ją jeden turniej.
Roland Garros dostarczył fanom z Polski dużo emocji. Iga Świątek kilkukrotnie była w fatalnej sytuacji, ale była w stanie wracać do gry i wygrywać mecze. Zatrzymała ją dopiero Aryna Sabalenka, ale również było to pasjonujące, trzysetowe starcie, w którym Białorusinka zdominowała naszą rodaczkę dopiero w końcówce.
Teraz przed najlepszą polską tenisistką przerwa. A co dokładnie podczas niej? O to TVP Sport zapytało Darię Sulgostowską, czyli PR managerkę Świątek. — Plany się nie zmieniają. Teraz kilka dni odpoczynku, potem przeniesienie się na treningi na trawie, przygotowujące do startów w Bad Homburg i Wimbledonie — przekazała rozmówczyni ze sztabu.
My również skontaktowaliśmy się z Sulgostowską i potwierdziliśmy, że nasza rodaczka w najbliższym czasie ma zamiar wziąć udział w turnieju WTA 500 w niemieckim Bad Homburgu. A potem czekać ją będzie kolejna wielkoszlemowa impreza, czyli słynny Wimbledon. W tym momencie nie ma mowy o odpuszczaniu żadnych turniejów. Powód jest oczywisty.
Polka na mączce (Stuttgart, Madryt, Rzym i Paryż) broniła mnóstwo rankingowych punktów, bo w zeszłym roku triumfowała w niemal każdym z tych wydarzeń (jedynie w Stuttgarcie dotarła do półfinału). Teraz gdy rozpocznie się cykl na trawie, a potem na nawierzchni twardej Świątek nie będzie miała wiele do obrony, więc jest duża szansa, że zniweluje straty do zawodniczek z wyższych lokat w rankingu WTA.