W sobotę i niedzielę creme de la creme Wimbledonu, w finałowych meczach singlowych turniejów zagrają Amanda Anisimova i Iga Świątek oraz Jannik Sinner z Carlosem Alcarazem. Organizatorzy turnieju od tego roku odeszli od kolejnych dwóch tradycji – obecności sędziów liniowych i rozgrywania decydujących o tytule starć w grze pojedynczej o godzinie 14:00 czasu lokalnego. Szefowa All England Club wytłumaczyła ostatnio, dlaczego teraz te spotkania będą rozpoczynać się później.
Wimbledon z wolną od gry pierwszą niedzielą, sędziami liniowymi i finałami singla granymi o godzinie 14:00 czasu lokalnego to już historia. O ile tzw. middle Sunday nie ma od trzech lat, to pozostałe dwie zmiany są świeże. Jeśli ktoś jest przyzwyczajony przez lata do włączania meczu decydującego o tytule o 15:00 polskiego czasu, to w tym roku się zdziwi.
All England Lawn Tennis Club postanowił bowiem rozpoczynać te starcia dwie godziny później, czyli o 16:00 w Londynie (17:00 w naszym kraju). Dyrektor wykonawcza federacji wymieniła kilka dni temu dwa powody takiej decyzji. Jedną z nich jest celowanie w większą oglądalność widzów z obu Ameryk (w Nowym Jorku będzie 11:00 zamiast 9:00, ucierpią fani ze wschodu, w Pekinie start nastąpi o 23:00 zamiast 21:00).
Chcemy do dotrzeć do jak najszerszej publiczności na świecie. Dostosowaliśmy wstępny harmonogram na ostatni weekend Wimbledonu, mając na celu ulepszenie wrażeń wszystkich zaangażowanych
Drugim powodem zmiany jest chęć zwiększenia ekspozycji tenisistów z finałów turniejów gry podwójnej, aby nie rozgrywali swoich ostatnich konfrontacji przy opustoszałych trybunach. W sobotę o 14:00 naszego czasu w oczekiwaniu na starcie Iga Świątek – Amanda Anisimova kort centralny otworzy męski debel, a w niedzielę przed Jannikiem Sinnerem i Carlosem Alcarazem – żeński.
– Zawodnicy w finałach gry podwójnej dostaną większą pewność co do swojego harmonogramu, a kibice będą mogli cieszyć się meczem, który przybliża do kulminacyjnego momentu finałów singla kobiet i mężczyzn. Nasi mistrzowie zostaną ukoronowani przed największą możliwą publicznością na świecie – podkreśliła, cytowana przez “The Independent”.